The mostly unseen disaster of 10 Cloverfield Lane takes place at some point in March 2016. New Orleans is the setting for the film’s main events, but Houston is also mentioned as a location that #49 najlepszy z 2016 roku #19 popularny z 2016 roku #84 popularny #57 najlepszy z 2016 roku #20 popularny z 2016 roku #91 chcą obejrzeć z 2016 roku 7 8 Zapowiada się jakby fragment większej całości, którą dopiero będziemy odkrywać. Świata, który może fascynować, intrygować i zaskakiwać. Obok "Deadpoola" to największa niespodzianka tego roku - mam nadzieję, że nie ostatnia. 25 sierpnia 2017 Zobacz pełną recenzjęPełna recenzja Cloverfield to najgorsza rzecz w Cloverfieldach, bo bez końcowego przypięcia pod uniwersum jest 8/10. 18 kwietnia 2019 8 Zaciekawił od pierwszej minuty. Tajemniczość i klimat to jego mocna strona. Świetny John Goodman. Przebywanie z takim mężczyzną w zamkniętej przestrzeni może budzić niepokój, który towarzyszył również mi przez cały film. Końcówka mocno odbiega od reszty filmu, ale mimo wszystko nie oceniam jej źle i pozostawiła mnie z zaciekawieniem co działo się dalej. 25 października 2018 2 9 Zachwycający, chwytający za gardło thriller, w którym nie ma chwili na odetchnięcie. Świetny scenariusz, reżyseria i aktorstwo. Rozwalające mózg, zaskakujące zakończenie. 22 września 2018 1 8 Bardzo dobry koncept, który angażuje od początku do końca. Co prawda od pewnego momentu zakończenie wydaje się łatwe do przewidzenia i jest ono lekko głupie, ale reszta historii stoi na wyższym poziomie. Do tego kreacje Winstead i Goodmana są bardzo dobre. Nie tylko dla fanów uniwersum, ale i również dla fanów intrygujących thrillerów. 26 września 2018 1 7 Brakuje tak dobrych klaustrofobicznych thrillerów w ostatnim czasie. Bardzo udany debiut reżyserski. Aktorsko nic do zarzucenia. Chcę więcej takich filmów. 15 maja 2019 Widz cały czas żyje w atmosferze niepewności. Wiemy tyle, co bohaterka, a film nie odkrywa kart do samego zakończenia-ryzykownego, ale pozytywnie popieprzonego. 5 grudnia 2017 9 Świetny dramat i thriller z bezsensownym zakończeniem 3 lutego 2020 7 7 Dobry klaustrofobiczny klimat, świetny Goodman i ta końcówka wcale nie jest taka zła. Okejka! 24 listopada 2017 Mało jest filmów tego gatunku, który tak zręcznie myli tropy i robi to właściwie w jednym pomieszczeniu! Zakończenie, które jest jednocześnie zaskakujące, jak i przegięte, można uznać za plus, ale też minus. 23 września 2018 1 9 Oscarowa rola Goodmana, ta atmosfera wręcz wbija w fotel, no i ta historia z cudownie niepasującym zakończeniem. 24 kwietnia 2016 9 Świetny dramat i thriller z bezsensownym zakończeniem 3 lutego 2020 7 8 Zaciekawił od pierwszej minuty. Tajemniczość i klimat to jego mocna strona. Świetny John Goodman. Przebywanie z takim mężczyzną w zamkniętej przestrzeni może budzić niepokój, który towarzyszył również mi przez cały film. Końcówka mocno odbiega od reszty filmu, ale mimo wszystko nie oceniam jej źle i pozostawiła mnie z zaciekawieniem co działo się dalej. 25 października 2018 2 8 Bardzo dobry koncept, który angażuje od początku do końca. Co prawda od pewnego momentu zakończenie wydaje się łatwe do przewidzenia i jest ono lekko głupie, ale reszta historii stoi na wyższym poziomie. Do tego kreacje Winstead i Goodmana są bardzo dobre. Nie tylko dla fanów uniwersum, ale i również dla fanów intrygujących thrillerów. 26 września 2018 1 Mało jest filmów tego gatunku, który tak zręcznie myli tropy i robi to właściwie w jednym pomieszczeniu! Zakończenie, które jest jednocześnie zaskakujące, jak i przegięte, można uznać za plus, ale też minus. 23 września 2018 1 3 eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeee 22 września 2018 1

Before it became a sequel to an 8-year-old found footage movie called “Cloverfield,” “10 Cloverfield Lane” started as a script called “The Cellar.” It was never intended to be a sequel…

Młoda kobieta budzi się po przeżytym wypadku samochodowym w małym, obskurnym pomieszczeniu, które okazuje się częścią schronu przeciwatomowego. Jej „wybawcą” jest starszawy mężczyzna Howard. Nie tłumaczy jej, dlaczego musiał ją przykuć kajdankami, ale z jego opowieści wynika, że wyciągnął ją z rozbitego auta w momencie, gdy doszło do ataku niewiadomego pochodzenia, chemicznego lub jądrowego. Stąd też pomysł, aby ratunku szukać w konstruowanym przez lata, w pełni funkcjonalnym i wyposażonym schronie. Michelle poznaje tam również Emmetta, który pomagał w budowie bunkra i który nie ma powodów, aby nie wierzyć w historię Howarda, zwłaszcza że sam widział dziwne, czerwone światła zwiastujące katastrofę. Jednak kobieta bardziej boi się swojego dobroczyńcy niż końca świata, którym ją straszy. Cloverfield Lane 10 przypomina sinusoidę – podobnie jak główna bohaterka co rusz kwestionujemy wszystko, co słyszymy z ust Howarda, aby po chwili jednak być przekonanym zarówno do jego motywów, jak i opowieści. Mężczyznę gra John Goodman, dawno już nie widziany w tak niejednoznacznej roli. Do głowy przychodzi od razu jego występ w Bartonie Finku braci Coen – zwalista i dominująca postura każe nam mieć się na baczności, choć dziecięca wręcz radość bijąca z jego twarzy często tłumi nasze obawy. Te jednak są w przypadku postaci Howarda całkowicie uzasadnione, nie tylko dlatego, że sytuacja, w jakiej znalazła się Michelle, jest zastanawiająca. Czy zwątpienie nie pojawiłoby się najpierw, gdybyśmy usłyszeli o rzekomym ataku nuklearnym i konieczności spędzenia roku albo dwóch w schronie z kompletnie obcymi ludźmi? Film debiutującego w kinie Dana Trachtenberga zasadza się na tej nieufności i braku pewności, choć strach przed terroryzmem wydaje się tu nieobecny. Powodem takiego stanu rzeczy jest sam Howard, dopatrujący się w ataku działań Rosjan lub… Marsjan. Po takiej deklaracji trudno o uwierzenie Michelle we wszystko, co słyszy. Kobietę gra dawno niewidziana na dużym ekranie Mary Elizabeth Winstead – szczerość wypisana na twarzy i zaradność, jaka jej nie opuszcza przez cały czas, ułatwia nam utożsamienie się z nią. Tym bardziej, że sytuacja, w której się znalazła, jest okrutnie ironiczna i bez względu na to, co zrobi – zaufa gospodarzowi bądź nie – może ją tylko pogorszyć. Problemów z tym nie ma trzeci z lokatorów schronu, Emmett, młody mężczyzna wierzący w szczere intencje Howarda, choć zdający sobie również sprawę z jego wybuchowej natury i kosmicznych przekonań. Wcielający się w niego John Gallagher Jr. ma proste i sympatyczne oblicze sugerujące, że w konfrontacji z postacią graną przez Goodmana może okazać się przydatnym sojusznikiem. W finale jednak ten psychologiczny thriller zmienia się w coś całkiem innego. Ale może wcale nie tak nieprzewidywalnego. Cloverfield Lane 10 to ciekawy przypadek filmu, którego tytularne pokrewieństwo z Cloverfield sprzed ośmiu lat (u nas wyświetlanego jako Projekt Monster) działa zarówno na korzyść, jak i niekorzyść fabuły Trachtenberga. Zważywszy, że tamten obraz opowiadał historię grupki przyjaciół przedzierającej się przez zamieniony w strefę wojny Nowy Jork, który zaatakowany został przez gigantycznego potwora, trudno dostrzec jakiekolwiek powiązania fabularne z nowym tytułem. Oba filmy różnią się również stylistycznie – porzucono estetykę found footage i efektowność kina akcji na rzecz kameralnego i tradycyjnie zrealizowanego thrillera. Pamięć o poprzedniku każe wypatrywać fantastycznych elementów oraz nawiązań, co samo w sobie może być zgubne. Ci, którzy domagają się właśnie tego, mogą poczuć się rozczarowani. Ci idący natomiast na pełen napięcia dramat trójki zamkniętych w małej przestrzeni bohaterów również zostaną „wynagrodzeni” w sposób, jaki niekoniecznie im się spodoba. Zakończenie robi film, mówią moi bardzo dobrzy przyjaciele, i w przypadku Cloverfield Lane 10 trudno się z tym nie zgodzić. Nic nie zdradzając, napiszę, że ostatnie dwadzieścia minut nie do końca mnie przekonało, choć widok uciekającej przed napastnikiem Winstead, ubranej w domowej roboty kombinezon z zasłony prysznicowej, dostarcza dużo samoświadomej zabawy. Widać wtedy wyraźnie intencje twórców, którzy decydują się dostarczyć widzom rozrywki przewrotnej, budując zwrot akcji w stylu przypominającym słynną Strefę mroku. Kaczuszka, jaka widnieje na stroju głównej bohaterki, zdaje się śmiać nie tylko do nas, ale i chyba przede wszystkim z nas.

10 Cloverfield Lane. Monsters come in many forms 10 Cloverfield Lane from producer JJ Abrams and director Dan Trachtenberg. Starring John Goodman, Mary Elizabeth Winstead and John Gallagher, Jr. 1,688 IMDb 7.2 1 h 43 min 2016.

3 nagrody i 1 nominacja zobacz więcej Po dramatycznym wypadku samochodowym, młoda kobieta odzyskuje przytomność w podziemnym schronie. Od mężczyzny, który się nią opiekuje, dowiaduje się, że nie tylko ocalił jej życie. Śmiercionośny atak chemiczny skaził ziemię, czyniąc ją niemożliwą do zamieszkania. Zdezorientowana, przerażona kobieta decyduje, że musi wydostać się ze schronu, bez względu na to, co zastanie po wyjściu na ziemię. opis dystrybutora Gatunek Thriller, Dramat, Sci-Fi Słowa kluczowe potwór, bunkier, szafa grająca Premiera 2016-04-22 (kino), 2016-03-08 (świat), 2016-08-31 (dvd) Dystrybutor UIP - United International Pictures Wytwórnia Bad RobotParamount PicturesSpectrum Effects Kraj produkcji USA Inne tytuły The Cellar (tytuł roboczy)Ten Cloverfield Lane (alternatywna pisownia) Wiek od 15 lat Czas trwania 103 minut Budżet 5 000 000 USD "Cloverfield Lane 10" to kawał dobrego thrillera z elementami innych gatunków. Film daleki od doskonałości, jednak będący porządnie zrealizowanym i nienudzącym obrazem, momentami bardzo zaskakującym. przeczytaj recenzję Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Ciekawostka Film został nakręcony w okresie od 20 października do 15 grudnia 2014 roku. zobacz więcej Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
on March 17, 2016 03:48 pm. 33. Spoiler warning: This essay goes deep into the plot specifics of 10 Cloverfield Lane, including some of its big reveals, and the film’s final moments. There’s a „Cloverfield” czy jak to woli „Project Monster” oglądałam jak oglądam często filmy ze znajomymi tzn. a to jednym okiem zerkamy na ekran, a to drugim rozegrywamy kolejną partyjkę gry planszowej. Śmiechy i żarciki, w szklaneczkach piwo, a sam film gdzieś leci w tle. Niby każdy wie, o czym jest, niby śledzi wydarzenia na ekranie, ale gdyby przyszło do omówienia szczegółów, wyszłoby na to, że każdy oblałby z kretesem. Tak jak ja kiedyś kartkówkę z „Krzyżaków” (aż wstyd się przyznać!). „Project Monster” utknął gdzieś w czeluściach pamięci, ale zbyt wielu wspomnień z nim nie wiążę. Gdybym nie zajrzała na stronę filmwebu, nie wiedziałabym nawet, kto w nim grał główne role. A teraz nadszedł inny film. O bardzo podobnym tytule, choć tym razem dystrybutor zostawił oryginalny, nie siląc się na „zachwycające” tłumaczenie. „Cloverfield Lane 10” ma niby być powiązany ze wspomnianym powyżej filmem. I być może jest. Lecz nawet jego nieznajomość lub też krótka i zawodna pamięć jak w moim przypadku, nie odbierają przyjemności oglądania najnowszego obrazu. Powiedziałabym, że brak jakiejkolwiek wiedzy odnośnie filmu, czyni go jeszcze lepszym i mniej przewidywalnym! Dlatego też w poniższych słowach postaram się nie zdradzić nic, co mogłoby popsuć Wam zabawę. Jak oglądać Cloverfield Lane 10 oraz inne horrory i thrillery? Muszę jednak do czegoś Was nakłonić. Jeśli jeszcze grają u Was film w kinach, to koniecznie idźcie go obejrzeć na dużym ekranie. „Cloverfield Lane 10” pomimo braku spektakularnych efektów specjalnych, jest idealny do oglądania w sali kinowej. I to właśnie przez wzgląd na ciasną, duszną atmosferę, która oplata widza. Pamiętam, jak oglądałam „Rec” w oryginalnej, hiszpańskiej wersji. Oglądaliśmy go z D. na łódzkich Bałutach, w ciasnej kawalerce, blisko północy, przy zgaszonym świetle, na czwartym piętrze pewnego bloku. W tle szumiały ostatnie tramwaje. Jakie on na nas wywarł wrażenie! Az żałuję, że nie miałam możliwości obejrzenia filmu w kinie. Później oglądaliśmy go ze znajomymi, w dzień, w zwykłym mieszkaniu. Niestety, tak jak my zachwycaliśmy się wcześniej filmem, tak oni stwierdzili ze skwaszonymi minami, że co za „badziewie” im wciskamy. Nie wiem, czy „badziewie”, ale nie od dziś wiadomo, że klimat robi swoje. A najlepszy klimat do takich filmów jest w kinie, gdzie raczej nie rozpraszają Cię (najczęściej) rozmowy sąsiadów i światło uparcie przebijające się przez zasłony. „Cloverfield Lane 10” potrzebuje skupienia, by wkręcić się w ciasną, aż gryzącą gardło atmosferę. Stąd mój apel: nie oglądajcie filmu ze znajomymi przy grach planszowych, a nie daj Boże przy piwie i chipsach. Film straci bardzo dużo, a gdy dodacie do tego końcówkę, stwierdzicie, że oto Wam blogerzy wciskali ściemę i następnym razem już nigdy nie zajrzycie na ich bloga. Pamiętajcie, w razie czego ostrzegałam. Nudno, nudno. Bum! Film ma bardzo specyficzną budowę. Reżyser usypia czujność widza przydługimi rozmowami, które mogą nudzić. Z drugiej strony, gdy spojrzymy na zamkniętych w schronie bohaterów, zdajemy sobie sprawę, że nie możemy liczyć na niesamowite zwroty akcji, a budulcem fabuły są przede wszystkim bardzo dobre dialogi. I tak widz powoli przyzwyczaja się do sytuacji, gdy nagle… Bum! Nie wybuch bomby, rzecz jasna, a zwrot akcji, który natychmiastowo budzi Cię z letargu. Nawet jeśli przyjdzie Ci, w którymś momencie myśl, że oto oszukał Cię cały świat i nie oglądasz wcale wciągającego thrillera, to równie szybko ta myśl zniknie z Twojej głowy. Dla mnie były to świetne zagrania reżysera (Dana Trachtenberga). Po raz pierwszy zetkniesz się z takim rozwiązaniem w pierwszych 10 minutach filmu. Nic tak nie działa na człowieka, jak nagły zwrot akcji skierowany do nieprzygotowanego widza. Później to już nic nie wiesz i myślisz, że zło czai się w każdym kącie. A i tak reżyser potrafi Cię zaskoczyć. Naprawdę, dawno nie oglądałam filmu, który tyle razy powodował moje podskakiwanie w kinowym fotelu. Ciasne pomieszczenie dla teorii spiskowych Sam początek filmu nie wydaje się aż tak oryginalny, choć stawia widzom wiele pytań, na które nie uzyskują tak szybko odpowiedzi. Niektóre z nich muszą poczekać aż do finału, co trzyma widza w fotelu do końca seansu. Mamy więc dziewczynę, która nagle znajduje się w schronie. Zamknięta w pomieszczeniu, przykuta do ściany. Przychodzi do niej facet, przy kości, ze wzrokiem szaleńca i opowiada jej o zagładzie ludzkości, bądź ataku, bądź wybuchu bomby. Sam jeszcze nie wie, ale wie, że owa dziewczyna z pewnością jest tu bezpieczna, i oto on, wspaniały bohater właśnie ratuje jej życie. Co byście zrobili na miejscu dziewczyny? No pewnie, że chcielibyście uciec! Tym bardziej, że szaleniec zamknął ją w pomieszczeniu bez okien, z materacem zamiast łózka, pozbawionym jakichkolwiek mebli. Kto ma rację? Ona, która twierdzi, ze jest uwięziona, czy on, z informacją, że świat spotkało coś złego? Niemal cały film został zamknięty we wspomnianym już kilkukrotnie schronie. Niewielka to przestrzeń dla trójki bohaterów, którzy mają ze sobą przebywać co najmniej rok. Dla aktorów było to z pewnością duże wyzwanie. Częste najazdy kamery na ich twarz, mnóstwo dialogów, podczas których musieli wypaść przekonywująco, a których nie da się ukryć pod płaszczykiem rozdmuchanej akcji. John Goodman wcielił się w Howarda, właściciela schronu, który o teoriach spiskowych wie niemal wszystko. Wypadł wyśmienicie w roli szaleńca bądź jak to woli człowieka, który całym sobą wierzy we własne przekonania. Mary Elizabeth Winstead, czyli filmowa Michelle, z którą spotykamy się od pierwszych minut filmu, uwięziona przez Howarda w schronie, wczuła się w swoją rolę doskonale. Z jednej strony zagubiona dziewczyna, uciekająca od problemów, których nie chciała rozwiązać. Z drugiej, szybko analizująca sytuację, dokonująca trafnych decyzji (pomijam pewien, dyskusyjny fragment filmu). Dopełnieniem tej specyficznej dwójki jest Emmett, który w schronie znalazł się z własnej woli. Zagrał go John Gallagher Jr – chłopak z sąsiedztwa. Początkowo wydaje się trochę ciepłą kluchą. Szybko jednak widz obdarza go sympatią. I nic dziwnego, że pomiędzy Michelle a Emmettem nawiązuje się nić porozumienia. Rzeczywiście sam finał został przerysowany i rozdmuchany do granic możliwości. Być może twórcy chcieli wynagrodzić sobie godzinę dwadzieścia spokojnej (choć to tylko pozory) akcji. Być może chcieli przygotować widza do hipotetycznej drugiej części. Kto wie? I tak jak dla wielu, końcówka i dla mnie okazała się niewypałem, tak cały film dzielnie się broni. Stąd też jestem skłonna wybaczyć to, co zrobił reżyser. A tym samym przyznać mu mocną ósemkę! Tytuł: Cloverfield Lane 10 Rok: 2016 Gatunek: thriller Ocena: 8/10 In 10 Cloverfield Lane, Michelle (Mary Elizabeth Winstead) wakes up in a bunker owned by Howard Stambler (John Goodman), who says he rescued her after she had a car accident and took her into the

FILM Po wypadku samochodowym, Michelle budzi się w piwnicy należącej do Howarda i Emmetta. Mężczyźni przekonują kobietę, że uratowali ją przed atakiem chemicznym, a wyjście ze schronu grozi śmiercią. Przerażona kobieta musi podjąć decyzję: zostać z nieznajomymi lub zaryzykować i wyjść na ziemię. Gatunek: dramat, horror Kraj produkcji: USA Rok produkcji: 2016 Reżyser: Dan Trachtenberg Obsada: John Goodman, Mary Elizabeth Winstead, John Gallagher Jr. Galeria

That 2008 monster movie grossed $172 million worldwide on a modest $25 million budget and not only launched Reeves' big-budget filmmaking career, but also a full-fledged franchise that includes | 24 kwietnia 2016 | Recenzje | O Cloverfield 10 lane (2016) wiedziałem bardzo mało. Mogłem mieć podejrzenia związane z tytułem nawiązującym do jednego z moich ulubionych monster-movie – Cloverfield. Film debiutującego reżysera Dana Trachtenberga nie jest sequelem, nie jest również prequelem. To osobna historia będąca pełnokrwistą odtrutką na wszystkie miałkie opowieści, którymi raczą nas obecnie w kinach. Ok, miałkie opowieści są czasem potrzebne, ale gdy zestawi się je z tak oryginalnym scenariuszem, to… szczęka opada. Wyobraź sobie, że prowadzisz samochód, tak jak Michelle (Mary Elizabeth Winstead). Jest zdenerwowana. Zerwała nagle długotrwały związek i chce po prostu uciec z miasta. Na stacji benzynowej zauważa, że ktoś ją obserwuje z zaparkowanego pickupa. Michelle jedzie jednak dalej. Prowadzony przez nią samochód zostaje mocno uderzony przez inny. Budzi się skuta kajdankami, a osoba, która otwiera drzwi jej celi twierdzi, że ma ogromne szczęście i w zasadzie może jej dziękować za ocalenie życia… Cloverfield 10 lane jest adresem, pod który trafia Michelle. Chcąc uściślić sytuację, to trafia do bunkra wybudowanego na wypadek katastrofy. Jakiej katastrofy? Jakiejkolwiek. Howard (John Goodman) to paranoik. Służył 14 lat w marynarce i pracował przy ustawianiu wojskowych satelitów. Jako wyznawca teorii spiskowych poświęcił część swojego życia na zbudowanie schronu. Zadbał o wszystko. Jedzenie, utylizacja, agregat prądotwórczy, woda, wszystko. Przygotował się na kilka lat, żeby przetrwać to co najgorsze… Cloverfield 10 lane to najlepsza kinowa niespodzianka od czasu It Follows. Realizacyjnie film podzielono na dwie części. Dostajemy trzymający w napięciu thriller, gdzie suspens trwa od początku do końca. Bohaterka nie ufa niczemu i nikomu (widz również). I słusznie. Twórcy nie idą na łatwiznę. A co jeżeli to wszystko jest jednak fikcją, a pokój jest trochę większym od tego z The Room? Bardzo długo pozostaniesz w niepewności. I to w tej najlepszej Hitchcockowskiej niepewności. Cudowne jest to, że tytuł formalnie nawiązuje do dwóch rzeczy: sci-fi z lat 50. i strachu Amerykanów z czasów zimnej wojny. Uwielbiam ten film za wiele rzeczy. Za odwagę twórców, którzy skleili tak soczystą hybrydę. Za niewyparzoną gębę Emmetta (John Gallagher Jr.). Za scenę, gdy bohaterowie grają w kalambury (napięcie jest tam porównywalne do momentu, gdy sierżant William James rozbraja bombę w The Hurt Locker). W końcu za finał. „No bez jaj” – mówi Michelle w ostatnich epizodach. I są to zarazem najpiękniejsze narodziny heroiny, która zamyka w szufladzie thriller i koktajlem Mołotowa rozpieprza tak precyzyjnie utkaną intrygę. Moment, gdy wybiera swoją drogę to prawie wykrzyczane: „Zobaczycie skurwysyny czego się nauczyłam”. Gdy zaczyna się już ten konkretny rozpierdol, buzia nie chce się Tobie zamknąć z radości, bo już wiesz komu masz kibicować. Znacie ten moment, gdy próbujesz w jakiś magiczny sposób połączyć się z bohaterem i krzyknąć: „Uda Ci się!”. Przez cały czas twórcy doskonale utrzymali temperaturę wrzenia. Czasem zdarza się nawet, że rondelek wesoło podskakuje parząc bohaterów, którzy próbują zbliżyć się do rozwikłania tajemnicy. Szef kuchni, w tym przypadku Howard, spełnił się w tej roli idealnie. Piszę to z pełnym przekonaniem. Ta rola… Ta rola w stylizowanym w pewnym momencie na B-klasową rozpierduchę nadaje się na nominację do Oscara. John Goodman przeraża, wzrusza. Przez chwilę daje nadzieję i masz przekonanie, że tylko z nim może się udać, aby po chwili odtrącić go na bok widząc w nim tylko zło. Pięknie zagrane. Nie napiszę, jak Cloverfield 10 lane ma się do Cloverfield. Napiszę tylko, że jeżeli kochacie niepokój na ekranie i uwielbiacie ciszę przed burzą, to jesteście kupieni. Rewelacja. Za seans dziękuję sieci kin. Czas trwania: 103 min Gatunek: Sci-Fi, Dramat, Thriller Reżyseria: Dan Trachtenberg Scenariusz: Josh Campbell, Matthew Stuecken, Damien Chazelle Obsada: John Goodman, Mary Elizabeth Winstead, John Gallagher Jr. Zdjęcia: Jeff Cutter Muzyka: Bear McCrear .
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/10
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/185
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/93
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/40
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/190
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/392
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/196
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/301
  • 9c8x2k3gt6.pages.dev/336
  • cloverfield lane 10 cały film